Krakowskie uczelnie przeciwko nowotworom krwi! X edycja akcji HELPERS’ GENERATION

Takie projekty są ważne, dlatego że stają się szansą na realną - i często jedyną - pomoc. Nowotwory krwi nie wybierają, nie pytają o wiek, wykształcenie,  płeć, etc. Ważne, aby jak najwięcej ludzi było świadomych, chciało pomagać sobie nawzajem. Nasza decyzja może uratować komuś życie. Sam jestem w  bazie potencjalnych dawców, ale mogę pomóc jeszcze bardziej, rejestrując innych potencjalnych Dawców. Takie projekty zmieniają świat na lepsze.

– odpowiada Piotr

Projekty takie, jak HELPERS’ GENERATION, są bardzo ważne, ponieważ skupiają się na niesamowitej idei, jaką jest wspólna chęć ratowania ludzkiego życia, a dodatkowo odbywają się w środowisku studenckim. Ludzie, którzy je tworzą są młodzi, silnie zmotywowani, aktywni, kreatywni i głęboko wierzą w swoje cele. Akcje w ramach projektu HELPERS’ GENERATION skupiają się nie tylko na rejestracji potencjalnych dawców szpiku i komórek macierzystych, ale także na edukowaniu i informowaniu lokalnych społeczności. Mają one pozytywny wpływ zarówno na wolontariuszy, jak i ludzi, do których są skierowane. Wolontariusze wynoszą z nich mnóstwo energii, motywacji i inspiracji do dalszych działań, a także nabywają wielu umiejętności, związanych z samym udziałem w akcji. Pozostali studenci mają okazję dowiedzieć się o działaniach Fundacji, a także obudzić w sobie empatię i wrażliwość na drugiego człowieka. Natomiast największym sukcesem projektu jest znalezienie faktycznych Dawców dla chorych. Takie akcje mają realny wpływ na ich życie – a często są ostatnim i jedynym ratunkiem…

- Agnieszka Bodurka

Do bazy dawców szpiku zarejestrowałem się około 2 lata temu, podczas akcji rejestracji, zorganizowanej na mojej uczelni. Nigdy wcześniej nie słyszałem o Fundacji DKMS, czerwone stanowiska na holu szybko przykuły moją uwagę, a zwykła, ludzka ciekawość wygrała. Formalności pomogła mi dopełnić wolontariuszka, która okazała się być moją koleżanką z roku. Od momentu zarejestrowania się w bazie, do otrzymania telefonu z informacją, że mam szansę uratować komuś życie, minęło nie więcej niż pół roku. W moim przypadku pobrano komórki macierzyste z krwi obwodowej. Przez kilka dni przed pobraniem musiałem przyjmować zastrzyki, mające na celu nadprodukcję komórek macierzystych. Brzmi to groźnie, ale skoro ja, osoba panicznie bojąca się igły dała rade, to chyba już każdy da. Samo pobranie trwało około 4-5 godzin i odbyło się w klinice w Warszawie. Zasadniczo porównałbym to do zabiegu oddania krwi, z tą różnicą, że nie trzeba naciskać czerwonej piłeczki, trwa to trochę dłużej, ale w tak zwanym międzyczasie można oglądać filmy. Zdecydowanie nie bolało!

- podsumowuje Maciej

Bardzo ciężko jest opisać to uczucie… gdybym miał użyć jednego słowa, to byłoby to chyba spełnienie. Wiem, że fakt, iż to na mnie trafiło, to nie moja zasługa, tylko dzieło przypadku, ale czuje się jakbym nic więcej nie musiał już w życiu osiągnąć, bo moje życie ma sens. Uratowanie czyjegoś życia - czy chociaż danie nadziei na nie - ciężko będzie mi „przebić” jakimś innym dokonaniem. Zachęcam Was do rejestracji! Szansa na znalezienie bliźniaka w bazie potencjalnych Dawców jest bardzo mała, ale jak już się otrzyma telefon z Fundacji, to wszystkie wątpliwości i argumenty „przeciw” stają się nieważne, a wypowiedziane na głos - brzmią po prostu śmiesznie. Odpowiedzenie na kilka pytań i poświęcenie 3. minut na pobranie wymazu, to cena nieproporcjonalnie niska do tego, co otrzymujemy i przede wszystkim dajemy - szansy na uratowanie komuś życia!

- Maciej Mieszkowski