Kondycja jamy ustnej ma ogromne znaczenie w kontekście ryzyka rozwoju chorób ogólnoustrojowych. Istnieje bezpośrednie powiązanie między higieną i stanem zdrowia jamy ustnej, a funkcjonowaniem pozostałych układów organizmu ludzkiego. Okazuje się, że nieleczony, przewlekły stan zapalny, pochodzący nawet od jednego zęba, może oddziaływać niestety także na inne organy. Co łączy choroby zębów i przyzębia z… nerkami, sercem i stawami?
Jak wynika z badania przeprowadzonego na zlecenie Grupy LUX MED, jedynie 39 proc. Polaków między 20. a 60. rokiem życia deklaruje regularne wizyty u stomatologa, przynajmniej raz na pół roku [1]. Jednocześnie, niepokojące dane Ministerstwa Zdrowia mówią o tym, że aż 98 proc. obywateli w wieku 35-44 lat ma próchnicę. Polacy nie dbają o zdrowie zębów i jamy ustnej, a to przekłada się na ryzyko rozwoju innych, poważnych chorób, jak: udar mózgu, zawał, zapalenie nerek, a nawet reumatoidalne zapalenie stawów.
Od parodontozy do zawału serca?
O związku stanu zdrowia jamy ustnej z układem sercowo-naczyniowym wiadomo od dawna. Choroby przyzębia są jednym z najczęściej występujących schorzeń jamy ustnej u ludzi i – obok próchnicy i jej powikłań — główną przyczyną utraty zębów. Biorąc pod uwagę fakt, że statystyczny Polak po 35. roku życia ma zaledwie 21 zębów z 32 danych mu przez naturę, a 40 proc. Polaków po 65. roku życia nie ma własnych zębów, próchnicę i schorzenia przyzębia zalicza się już do chorób społecznych.
Przyzębiem nazywamy tkanki otaczające ząb oraz stykające się z nim w obrębie jego szyjki, czyli: dziąsło, ozębną, kość wyrostka zębodołowego oraz cement korzeniowy. O chorobie przyzębia mówimy wówczas, gdy mamy do czynienia z występującym w tym obszarze stanem zapalnym spowodowanym infekcją bakteryjną. W wielu pracach badawczych wskazuje się bezpośredni wpływ chorób przyzębia na występowanie chorób układu sercowo-naczyniowego. Nieleczone ogniska parodontozy i próchnicy stanowią niestety doskonałe środowisko dla rozwoju bakterii chorobotwórczych. Jeśli np. odpowiednio wcześnie nie rozpocznie się leczenia próchnicy i jako powikłania powstają ogniska zapalenia w tkankach okołozębowych, bakterie chorobotwórcze przedostają się wówczas z krwiobiegiem do całego organizmu. Ponieważ naturalną reakcją immunologiczną jest próba zwalczenia drobnoustrojów, w następstwie tego zaczynają się zmiany w naczyniach krwionośnych, co może skutkować zmniejszeniem ich drożności. Taki długotrwały proces może prowadzić do nadciśnienia tętniczego, zatkania tętnic i zawału mięśnia sercowego. Reasumując, choroby przyzębia mogą być jednym z czynników prowokujących rozwój, pogarszających przebieg oraz skuteczne leczenie schorzeń sercowo-naczyniowych. – mówi lek. Ewa Kamińska, stomatolog z LUX MED Stomatologia.
Warto wspomnieć, że niedrożność naczyń krwionośnych może mieć także negatywny wpływ na właściwą pracę mózgu. Tworzące się w naczyniach mikroskrzepy mogą bowiem prowadzić do udaru niedokrwiennego mózgu. Jedno z badań przeprowadzonych na pacjentach po przebytym udarze wykazało w skrzepach obecność bakterii z jamy ustnej. Dlatego tak ważne jest, aby podczas rutynowych badań włączyć na stałe ocenę stanu jamy ustnej – szczególnie w przypadku osób obciążonych wysokim ryzykiem sercowo-naczyniowym, ale także schorzeniami innych układów w organizmie.
Współzależność zdrowia jamy ustnej i nerek
Nerki, jako naturalne filtratory organizmu, oczyszczają z produktów przemiany materii około 18 litrów krwi na dobę. Odpowiadają także za regulację gospodarki wodnej, elektrolitowej i kwasowo-zasadowej. Jeśli praca nerek jest zaburzona, organizm szybko daje o tym znać. Okazuje się, że ich funkcjonowanie ma także wpływ na stan jamy ustnej – i odwrotnie.
Wskutek zakłóconej pracy nerek, w obrębie jamy ustnej może dojść do patologicznych zmian w obrazie śluzówki, problemów w pracy ślinianek, zaburzeń węchu i smaku, halitozy, kserostomii oraz zaburzeń w budowie tkanek kostnych. Co ciekawe, istnieje także silna zależność odwrotna – zęby i przyzębie, jako pierwotne źródło zakażenia bakteryjnego, mogą przyczyniać się do rozwoju poważnych odogniskowych schorzeń, np. do ich ostrego lub przewlekłego zapalenia. – podkreśla lek. Ewa Kamińska, stomatolog z LUX MED Stomatologia.
W przypadku zakłóconej gospodarki wodno-elektrolitowej organizmu, w której główną rolę odgrywają nerki, zmniejsza się znacznie ilość wydzielanej śliny, co może być powodem kserostomii, czyli nadmiernej suchości. Jak wskazuje lekarka, brak odpowiedniego nawilżenia jamy ustnej przyczynia się do uporczywych podrażnień i uszkodzeń śluzówki i rozwoju patologicznych drobnoustrojów, co znacząco podwyższa ryzyko próchnicy i chorób przyzębia:
To istotny problem. Brak odpowiedniej ilości śliny i pogorszenie jej jakości wpływa na pH środowiska jamy ustnej, zaburzając jej równowagę mikrobiologiczną i mineralną. Zęby nie są wówczas dostatecznie obmywane, a to znacznie zwiększa ilość osadu i resztek pokarmu na zębach. Takie warunki sprzyjają rozwojowi patologicznych bakterii, które mogą przedostawać się potem z krwią do innych organów.
Zwyrodnienia w stawach mogą mieć swój początek w jamie ustnej
Przedobjawowa faza reumatoidalnego zapalenia stawów (RZS), podczas której zachodzi odpowiedź autoimmunologiczna, powstaje w błonach śluzowych – głównie płuc i jamy ustnej. Z punktu widzenia reumatologa, przewlekłe ogniska zapalne przyzębia oraz zębów mogą mieć zatem istotne znaczenie w procesie rozwoju schorzeń reumatycznych i wpływać na ich leczenie.
Istnieje wiele teorii co do związku pomiędzy chorobami jamy ustnej a reumatoidalnym zapaleniem stawów. W obu schorzeniach zauważyć można m.in. podwyższone stężenie cytokin prozapalnych. Najnowsze badania sugerują, że bakterie, które wywołują infekcje dziąseł, mogą odpowiadać za nieprawidłową reakcję układu odpornościowego, która wywołuje obrzęk i ból towarzyszące reumatoidalnemu zapaleniu stawów. Mowa o Aggregatibacter actinomycetemcomitans, która stymuluje produkcję białek powodujących osłabienie układu odpornościowego. W normalnych warunkach proces modyfikacji tych białek występuje fizjologicznie, natomiast w reumatoidalnym zapaleniu stawów przebiega on bardziej intensywnie i w efekcie – prowadzi do stanu zapalnego i uszkodzenia tkanek.
Jama ustna a zdrowie całego organizmu
Świadomość społeczeństwa na temat wpływu stanu jamy ustnej na kondycję całego organizmu jest niestety nadal stosunkowo niska. Skutkuje to zwykle lekceważeniem problemów z zębami i odwlekaniem wizyt u stomatologa lub reagowaniem dopiero, gdy ból staje się nie do zniesienia. Tymczasem bakterie obecne np. w kamieniu nazębnym czy ubytkach próchnicowych, mogą realnie wpływać na pogorszenie ogólnego stanu zdrowia.
Pamiętajmy, że jama ustna jest integralną częścią całego organizmu. Dzięki regularnym przeglądom stomatologicznym, połączonym z wzorową higieną jamy ustnej, można zapobiec wielu chorobom ogólnoustrojowym lub złagodzić ich przebieg. Stomatolog potrafi dostrzec na śluzówce jamy ustnej symptomy wielu chorób wirusowych, oznaki zaburzeń układu krwiotwórczego, łącznie z białaczkami, niektóre zaburzenia hormonalne, w tym cukrzycę, a także cechy niedoborów różnych witamin i mikroelementów. Dodatkowo, zwraca uwagę na objawy grzybicy w jamie ustnej i u każdego zachowuje czujność onkologiczną. Jako lekarz pierwszego kontaktu powinien zatem traktować pacjenta holistycznie i uznawać badanie jamy ustnej jako istotną część wywiadu lekarskiego. Słowem: stomatolog, wykorzystując swoją wiedzę medyczną, ma na uwadze zdrowie całego organizmu. – dodaje lek. Ewa Kamińska z LUX MED Stomatologia.
Nie zapominajmy o tym, że prawidłową higienę jamy ustnej warto zacząć już od najmłodszych lat, a zęby mleczne u dzieci należy leczyć. Dobre nawyki pielęgnacyjne stanowią bowiem niezbędny element profilaktyki nie tylko stomatologicznej, ale także ogólnoustrojowej.
[1] Badanie „Opory Polaków przed korzystaniem z usług stomatologa”; SW Research na zlecenie Grupy LUX MED; n=692; CAWI; K i M między 25. a 60. r.ż.; październik 2020.