Otaczający świat jest w ich odbiorze złowrogi, a zadawanie sobie fizycznego bólu – cichym wołaniem o pomoc. Tną się kiedy jest im smutno, kiedy pragną uśmierzyć ból psychiczny lub kiedy czują za dużo i za bardzo. Chociaż zachowania autoagresywne mogą dotyczyć każdego, większość osób zaczyna się okaleczać już w wieku nastoletnim. Jak rozpoznać, że dziecko zmaga się z kryzysem psychicznym i kieruje agresję na siebie?
Nacinają skórę żyletką, kawałkiem szkła lub innym ostrym narzędziem, celowo się oparzają, uderzają głową lub inną częścią ciała o twardą powierzchnię, połykają niebezpieczne przedmioty, gryzą, przypalają się zapalniczką, wyrywają sobie włosy. Próbując poradzić sobie z presją i narastającą frustracją, bez możliwości rozładowania emocji, zadają sobie ból, a rany skrzętnie chowają pod ubraniem. Chociaż liczba młodych ludzi dokonujących samookaleczeń stale wzrasta, w Polsce nadal jest to temat tabu.
Przyczyny autoagresji
Autoagresja jest sposobem radzenia sobie z napięciem wewnętrznym i stresem, ale także próbą zwrócenia na siebie uwagi innych. Przyczyną samookaleczania jest najczęściej przemoc i agresja ze strony innych, przebyta trauma (np. związana z molestowaniem seksualnym), depresja, obniżone poczucie własnej wartości, bądź problemy w relacjach międzyludzkich. Osoby, które się okaleczają, zmagają się z bezradnością, brakiem zrozumienia, samotnością i obojętnością ze strony otoczenia. W wyniku tak silnego nagromadzenia złych emocji, ulgę przynosi im wymierzanie sobie kary, które stanowi jednocześnie dramatyczne wołanie o pomoc. Jak podkreśla Anna Pasławska-Turczyn, psycholog z Poradni Zdrowia Psychicznego HARMONIA, Grupa LUX MED, samookaleczanie się w żaden sposób nie rozwiązuje problemów.
Samookaleczanie się, jeszcze do niedawna postrzegane głównie w kontekście osób ze środowisk dysfunkcyjnych, dziś występuje powszechnie także w tzw. dobrych domach i przestało być zależne od statusu społecznego, finansowego czy kulturowego. Osoby, które doświadczają kryzysu psychicznego, dramatycznie szukają sposobu, by sobie z nim poradzić. Zdarza się, że wybierają samookaleczenie, które przynosi im odprężenie oraz poczucie kontroli. Jest ono jednak bardzo złudne. Zadawanie sobie bólu fizycznego powoduje szybką, ale chwilową poprawę samopoczucia. Nie rozwiązuje problemu, a tylko go pogłębia. To błędne koło.
Mistrzynie i mistrzowie kamuflażu
Po wpisaniu w wyszukiwarkę frazy „jak ukryć ślady po samookaleczeniu”, na licznych forach internetowych można znaleźć wiele „porad” i „instrukcji”. To świadczy o zatrważającej skali zjawiska i pogłębiającym się problemie wśród młodych ludzi. Na co rodzic powinien zwrócić szczególną uwagę?
Nie będę oryginalna, jeśli powiem, że najważniejszą kwestią jest baczna obserwacja dziecka i uświadamianie go, że w każdej sytuacji może się do rodzica zgłosić po wsparcie i pomoc. Niestety, teoria nie zawsze idzie w parze z praktyką. Życie w ciągłym pędzie, natłok obowiązków, stres i wiele innych czynników sprawia, że trudno jest znaleźć codziennie czas na szczerą rozmowę z dzieckiem. W konsekwencji tego relacje na linii dziecko-rodzic ulegają poluźnieniu, próbuje więc ono poradzić sobie ze swoimi emocjami w inny sposób, na przykład uciekając się do autoagresji. Jeśli rodzic zauważa, że dziecko nagle wycofuje się z życia rodzinnego, zamyka w pokoju częściej niż zwykle, zaczyna miewać problemy z nauką, unika kontaktu z domownikami, ale także z rówieśnikami – mogą być to sygnały, że dzieje się z nim coś niedobrego. O samookaleczaniu się dziecka najszybciej „opowie” nam jego strój. Grube bluzy, długie rękawy bluzek i spodni – zwłaszcza podczas upalnych dni – powinny wzbudzić podejrzenie, że mogą być próbą ukrycia śladów autoagresji. Dodatkowo, osoby okaleczające się wybierają miejsca na ciele, które można łatwo zakryć. Są to nadgarstki, które w prosty sposób można zasłonić bandamką, bransoletą lub frotką, kostki u nóg, które przysłonią skarpetki, czy też biodra lub pośladki, które zakrywa bielizna. Wychwycenie takich niepokojących sygnałów jest często trudne, dlatego trzeba być uważnym i na każdym kroku dawać dziecku do zrozumienia, że jesteśmy dla niego zawsze i wszędzie, bez względu na to, z jaką skalą problemu się ono aktualnie zmaga. – mówi Anna Pasławska-Turczyn, psycholog z Poradni Zdrowia Psychicznego HARMONIA, Grupa LUX MED.
Moje dziecko się tnie – co robić?!
Przede wszystkim nie zwlekać! Samookaleczanie się – w każdym przypadku – powinno być bezpośrednim powodem do konsultacji ze specjalistą, najlepiej lekarzem psychiatrą. Jak dodaje psycholog Pasławska-Turczyn, celem terapii jest odkrycie przyczyn zachowań autoagresywnych, ale także nauka rozwiązywania problemów i komunikowania swoich potrzeb oraz bezpiecznego wyrażania emocji.
U wielu pacjentów podjęcie terapii, i samo przepracowanie przyczyn leżących w samookaleczaniu się, powoduje często zaniechanie takich zachowań. Głównym celem leczenia jest nauka wypracowywania innych – niż autoagresja – sposobów radzenia sobie z napięciem i negatywnymi emocjami. Dotyczy to często osób młodych, które są zagubione w wymaganiach, nie wytrzymują presji otoczenia i mają problemy z samoakceptacją. Dlatego ważne jest, by w terapii bardzo ściśle współpracować także z rodziną pacjenta – przywrócenie dobrych relacji w najbliższym otoczeniu jest kluczowe, ponieważ osoba szukająca ulgi w zadawaniu sobie bólu, odczuwa często brak wsparcia ze strony najbliższych. Kiedy się to zmienia, zmienia się także jej zachowanie.
Autoagresja jest bardzo poważnym problemem i nie należy bagatelizować jej najdrobniejszych oznak. Odpowiednie wsparcie bliskich i pomoc w radzeniu sobie z trudnościami oraz wspólne przejście przez terapię może być szansą na poprawę zdrowia i zaniechanie działań mających na celu samookaleczanie.