W czasach pandemii kwestia udzielania pierwszej pomocy rodzi obawy przed potencjalnym zakażeniem SARS-CoV-2. Medycy, a w szczególności pracownicy Zespołu Ratownictwa Medycznego (ZRM), są w tym zakresie odpowiednio przeszkoleni i zabezpieczeni środkami ochrony indywidualnej. Co jednak zrobić, jeśli to my staniemy się świadkami zdarzenia, w którym konieczne jest udzielenie pierwszej pomocy? Jak postępować, by zwiększyć szanse przeżycia poszkodowanego, a jednocześnie zminimalizować ryzyko zakażenia się koronawirusem? Ratownicy apelują - nie bójmy się pomagać - od tego może zależeć czyjeś zdrowie lub życie!
Ocena bezpieczeństwa
Według najnowszych wytycznych Europejskiej Rady Resuscytacji (ERC) w kwestii pierwszej pomocy w COVID-19, należy przyjąć, że każdy poszkodowany jest zakażony SARS-CoV-2 - może nie mieć objawów infekcji, a mimo to być nosicielem wirusa. |
BLS, czyli podstawowe zabiegi resuscytacyjne
Przede wszystkim, jeśli konieczne jest zbliżenie się do poszkodowanego, ocenę stanu jego przytomności wykonujemy poprzez potrząśnięcie za ramiona i prosty komunikat głosowy, np.: „Halo, proszę pana, proszę otworzyć oczy”. Aby zminimalizować ryzyko zakażenia, rezygnujemy z oceny oddechu metodą „widzę-słyszę-czuję”, czyli nie pochylamy się nad poszkodowanym, nie przystawiamy ucha do jego ust czy nosa, a jedynie obserwujemy klatkę piersiową i nadbrzusze przez maksymalnie 10 sekund. Nie wykonujemy również oddechów ratowniczych (usta-usta). Nie zapominamy o uciśnięciach klatki piersiowej - w ten sposób „zmuszamy” serce do pracy i pompowania krwi. Jeśli poszkodowany jest nieprzytomny i nie oddycha prawidłowo, natychmiast wzywamy Zespół Ratownictwa Medycznego (ZRM) - numery telefonów 999 lub 112. Jeżeli są z nami inni świadkowie zdarzenia, prosimy ich o wezwanie ZRM, natomiast gdy jesteśmy sami, używamy do tego zestawu głośnomówiącego lub słuchawkowego i jednocześnie prowadzimy czynności resuscytacyjne. Nie udrażniamy także dróg oddechowych za pomocą tzw. rękoczynu czoło-żuchwa, czyli nie odciągamy głowy poszkodowanego do tyłu i nie przytrzymujemy jego dolnej szczęki.
Nie bójmy się użyć defibrylatora - to urządzenie, które przeprowadzi nas krok po kroku przez czynności ratunkowe, a użycie go znacznie zwiększa szansę na przeżycie. W przypadku braku dostępnego AED, należy wykonywać jedynie uciśnięcia klatki piersiowej - ręce układamy na środku klatki, a następnie wykonujemy mocne i szybkie uciśnięcia (tempo ok. 100 – 120 uciśnięć na minutę, głębokość uciśnięć ok. 5 – 6 cm). Dodatkowo, należy pamiętać, aby po przeprowadzeniu resuscytacji dokładnie umyć ręce wodą z mydłem przez co najmniej 30 sekund, a następnie zdezynfekować je odpowiednim preparatem na bazie alkoholu. Należy się także skonsultować (najlepiej telefonicznie) z przedstawicielem Sanepidu, Narodowego Funduszu Zdrowia lub najbliższego oddziału obserwacyjno-zakaźnego.
Jakub Rychlik, ratownik Akademii Ratownictwa LUX MED