Rejestrują, by pomóc pacjentom
Idea dawstwa szpiku jest gotowością do podzielenia się cząstką siebie, aby dać szansę na życie komuś innemu. To piękny gest, który może odmienić czyjś los, a nas kosztuje naprawdę niewiele. To już moja druga edycja jako liderki HELPERS’ GENERATION. Wcześniej uczestniczyłam w akcjach, będąc wolontariuszką. Zostałam liderką, ponieważ chcę zwiększać świadomość społeczeństwa na temat dawstwa szpiku i zmotywować innych do pomocy. Szczególnie, że wciąż spotykam się z mitami dotyczącymi dawstwa szpiku, mówiącymi m.in. o tym, że szpik pobierany jest z kręgosłupa lub że pobranie wiąże się z bólem oraz ryzykiem dla dawcy. Edukacja jest kluczowa w obalaniu tych krzywdzących mitów i zachęceniu do rejestracji w bazie potencjalnych dawców. Zwiększanie się liczby dawców jest niezwykle ważne, ponieważ na świecie co 27 sekund pada diagnoza nowotworu krwi.
– mówi Patrycja Gaweł, liderka projektu HELPERS’ GENERATION.
Serdecznie zachęcam każdego z Was do zarejestrowania się jako potencjalny dawca szpiku. Sam proces rejestracji jest prosty, szybki i bezbolesny. Wystarczy wypełnić formularz, a następnie pobrać wymaz z wewnętrznej części policzka. To mały gest, który może mieć ogromne znaczenie. Dla Was to kilka minut, a dla kogoś – często jedyna szansa na przeżycie.
– dodaje Patrycja Gaweł.
Dawczyni szpiku z Warszawy
Do bazy potencjalnych dawców szpiku Fundacji DKMS zarejestrowałam się 5 lat temu, podczas świątecznego kiermaszu na Politechnice Warszawskiej. To była spontaniczna decyzja. Słyszałam wcześniej o Fundacji DKMS i wiedziałam czym się zajmuje, ale zarejestrowałam się trochę "przy okazji". Nawet nie przypuszczałam, że po kilku latach będę mogła komuś faktycznie pomóc.
– wspomina Karolina Delekta, faktyczna dawczyni szpiku.
W listopadzie 2022 roku zadzwonił pierwszy telefon z Fundacji DKMS z informacją o potrzebującym „bliźniaku genetycznym” oraz z zapytaniem, czy nadal podtrzymuję swoją wolę bycia dawcą szpiku. Oczywiście potwierdziłam i jednocześnie bardzo się ucieszyłam, że mogę komuś pomóc. Miałam trochę obaw, szczególnie o to, czy dalsze badania mnie nie wykluczą - moje zdrowie nie jest idealne i nie chciałam sobie robić od razu nadziei, że będę mogła uratować komuś życie. Pierwsze badania nie wykluczyły mnie z dalszych procedur, ale w styczniu 2023 otrzymałam wiadomość, że okres mojej rezerwacji dla pacjenta skończył się i że procedura została przerwana/skończona. Czułam się przygnębiona tą informacją. Pojawiły się w głowie myśli: czy coś z moim „bliźniakiem genetycznym” jest nie tak czy wręcz przeciwnie - poczuł się lepiej i nie potrzebuje już moich komórek? – mówi Karolina Delekta.
Telefon zadzwonił ponownie na początku lipca 2023 roku! I to w Hiszpani! Byłam razem ze znajomymi na konferencji naukowej w ciepłej Walencji i właśnie między zielonymi palmami kampusu tamtejszej uczelni odebrałam telefon, że moja pomoc jest ponownie potrzebna. Również wtedy zgodziłam się i byłam przeszczęśliwa. Po moim powrocie wszystko potoczyło się bardzo szybko. Ponownie wypełniałam ankiety medyczne, przeszłam szereg badań – i stało się. Faktyczną dawczynią szpiku zostałam we wrześniu 2023 roku. Już na zawsze zapamiętam tę datę. Pobrano ode mnie krwiotwórcze komórki macierzyste z krwi obwodowej. Byłam bardzo szczęśliwa i taka spełniona, że to, co robię, może komuś pomóc. Moje krwiotwórcze komórki macierzyste pokonały Ocean, by dać szansę na życie kobiecie ze Stanów Zjednoczonych.
– dodaje Karolina Delekta.
Oddanie krwiotwórczych komórek macierzystych było jedną z najpiękniejszych rzeczy jakie mnie spotkały w życiu. Oczywiście nie mamy wpływu na to, czy telefon kiedykolwiek zadzwoni - może i lepiej, że nie dzwoni, bo to znaczy, że „bliźniak genetyczny ma się dobrze” - ale sama perspektywa uratowania komuś życia daje sporego kopa do działania.
– podsumowuje dawczyni faktyczna.
Dawstwo szpiku wzięte na warsztat
W drugiej połowie lipca 2022 r. usłyszałam, że choruję na ostrą białaczkę szpikową. O tym, że będę potrzebowała dawcy, dowiedziałam się około miesiąca po diagnozie. Wyniki badań HLA moich dwóch braci zadecydowały o tym, że pomóc będzie mógł mi tylko dawca niespokrewniony. Na informację o tym, że jest zgodny ze mną „bliźniak genetyczny”, który chce mi pomóc, czekałam około 4 miesiące. Przeszczepienie odbyło się w styczniu tego roku. Dowiedziałam się wtedy, że moją dawczynią jest młoda kobieta z Polski. Jeśli tylko będzie taka możliwość, to bardzo chciałabym się z nią zobaczyć, przytulić ją i osobiście podziękować za to, że uratowała mi życie.
– mówi Agnieszka Majnert, pacjentka po przeszczepieniu szpiku.
Mimo tego, że pierwszy raz miałam okazję wystąpić przed tyloma osobami, nie odczuwałam tremy. Czułam w sobie spokój, wiedziałam, o czym chcę powiedzieć, wiedziałam, po co chcę to zrobić. Najważniejsze, co chciałam pokazać studentom, to to, że na białaczki choruje coraz więcej młodych ludzi. Że są to osoby takie jak ja, które mają swoje plany, ogromną wolę życia i w większości przypadków tylko przeszczep jest w stanie dać im możliwość całkowitego wyzdrowienia. Bardzo chciałam, żeby widzieli pacjentów jako ludzi, którzy czekają na drugą szansę, na nowe życie. A to życie często może podarować jedynie dawca niespokrewniony. Im więcej potencjalnych dawców, tym większa szansa na dopasowanie ich do poszczególnych pacjentów. To większe szanse na nowe życie dla nich.
- dodaje Agnieszka Majnert.
Widać było, że studenci byli zainteresowani tym, co mówiłam podczas warsztatów. Później, już po moim wystąpieniu, rozmawiali ze mną, pisali wiadomości prywatne na Instagramie. Były to słowa uznania, wsparcia i podziękowania za moją prelekcję, energię oraz chęć podzielenia się najważniejszą historią z mojego życia. Pisali, że dałam im jeszcze większą motywację do działania. Cieszę się, że mogłam być częścią tego projektu. Teraz wszystko w rękach tych wspaniałych młodych ludzi.
- podsumowuje Agnieszka Majnert.
Jesteś liderem? Zagrasz o staż!
Na stażu w Fundacji DKMS można zdobyć wiele praktycznych umiejętności, które ciężko nabyć podczas studiów. Podczas stażu miałam możliwość wykonywania pracy biurowej, organizowania dni dawcy szpiku – od A do Z, a także uczyłam się zarządzania grupą wolontariuszy. Wzięłam również udział w nagrywaniu filmu promującego staż oraz sesji zdjęciowej – obyłam się z kamerą i aparatem. Takie doświadczenia dodają pewności siebie. Rozwinęłam się także w kwestii marketingowej – dużo dowiedziałam się o tym, jak wyglądają działania promocyjne tak dużej organizacji, jaką jest Fundacja DKMS. Poza tym nauczyłam się pracy w zespole, co jest niezwykle istotne tak naprawdę w każdej pracy. Mogę z czystym sumieniem powiedzieć - nie było nudy.
– mówi Katarzyna Michta.
Ponadto, staż jest płatny, a Fundacja DKMS zapewnia zakwaterowanie w Warszawie. Jest to bardzo ważny aspekt, ponieważ na staż mogą przyjechać studenci z całej Polski, nie martwiąc się o to, gdzie będą mieszkać. Poza tym – teraz po studiach pracuję w Fundacji DKMS, więc to chyba najlepszy dowód na to, że warto.
– podsumowuje Katarzyna Michta.
Więcej informacji o Fundacji DKMS: www.dkms.pl
***
Misją Fundacji DKMS jest znalezienie dawcy dla każdego pacjenta na świecie potrzebującego przeszczepienia krwiotwórczych komórek macierzystych. Fundacja działa w Polsce od 2008 roku jako Ośrodek Dawców Szpiku w oparciu o decyzję Ministra Zdrowia oraz jako niezależna organizacja pożytku publicznego wpisana do KRS 0000318602. To największy Ośrodek Dawców Szpiku w Polsce, w którym zarejestrowanych jest się ponad 1 900 000 dawców, spośród których 12 500 (wrzesień 2023) oddało swoje krwiotwórcze komórki macierzyste lub szpik pacjentom zarówno w Polsce, jak i na świecie, dając im tym samym drugą szansę na życie. Aby zostać potencjalnym dawcą, wystarczy wejść na stronę www.dkms.pl i zamówić pakiet rejestracyjny do domu.